Spis treści

środa, 2 września 2015

Ogień i woda - recenzja książki

Tytuł: Ogień i woda
Autor: Victoria Scott
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 363



Co jesteś w stanie zrobić, żeby ocalić kogoś, kogo kochasz?


Brat Telli Holloway jest poważnie chory. Lekarze nie wiedzą co mu dolega, a jej rodzice postanawiają przeprowadzić się do dziury zabitej dechami, by mógł... oddychać świeżym powietrzem. Tella straciła swój ukochany Boston oraz przyjaciółkę Hannah na rzecz miejsca po środku niczego, w którym nie ma dostępu do technologii, a zamiast uczęszczać do szkoły jest nauczana przez mamę. 
Rodzice doprowadzają ją do szału, brat jest umierający, a ona kompletnie bezradna. Dopóki nie odbiera tajemniczych instrukcji jak wystartować w Piekielnym Wyścigu, który prowadzi przez dżunglę, pustynię, ocean oraz góry, a na mecie czeka to czego Tella desperacko pragnie - lekarstwo dla brata. Jednak nie ona jedna chce zdobyć lek dla ukochanej osoby, a nie ma nawet gwarancji, że sama przeżyje ten wyścig. Może liczyć jedynie na swoją pandorę - zwierzę, które powinno mieć niezwykłe zdolności, ale Tella nie ma pojęcia jakie, a nawet czy w ogóle je ma. 
Wyprawa jest mordercza, czas ucieka, a Tella wie, że nie może wierzyć nikomu.

Byłem bardzo podekscytowany na czytanie tej książki. Zaciekawił mnie temat i wprost nie mogłem się doczekać jej czytania. Zdecydowanie się nie zawiodłem, bo Ogień i woda to powieść zapierająca dech w piersiach. 
Jednak zacznę od początku.

Uważam, że to wspaniałe co Tella jest w stanie zrobić dla swojego brata. Przedrzeźniają się między sobą i zachowują jak dość typowe rodzeństwo jednak kiedy przychodzi co do czego robi co tylko może żeby pomóc swojemu bratu nawet jeżeli oznacza to narażenie siebie. 
Piekielny Wyścig jest czymś niebezpiecznym, a Tella nawet nie wie w co się pakuje. 
Według mnie autorka miała świetny pomysł na fabułę. Walka o własne życie to jedno, ale co może człowieka bardziej zmotywować niż walka o życie ukochanej osoby? 

Tak jak mówi opis, i jak napisałem wam powyżej, Piekielny Wyścig prowadzi przez dżunglę, pustynię, ocean oraz góry. W tej książce bohaterowie mierzą się z dwoma pierwszymi środowiskami przyrodniczymi znacznie od siebie innymi. 
Kiedy czytałem to co działo się w dżungli skojarzyłem sobie trochę Igrzyska Śmierci. Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest nie wiadomo jak wielkie porównanie, tylko moje osobiste odczucie. Przez pewien czas główna bohaterka była sama, więc mamy wtedy swego rodzaju monolog myślowy co skojarzyło mi się z Katniss chodzącą samotnie po lesie podczas siedemdziesiątych czwartych igrzysk głodowych. Jednak do czasu aż Tella przyłączyła się do pewnej grupy uczestników.
Na pustyni było już inaczej. Tak jak w dżungli bohaterowie byli otoczeni przez różne rośliny i zwierzęta się w nich czające, tak na pustyni nie było wielu miejsc do ukrycia i warunki były znacznie cięższe. 

Ważnym elementem tej książki są pandory. Zwierzęta z niezwykłymi zdolnościami, które z tego co wiem nie tylko mi skojarzyły się z Pokemonami. Według mnie jest to świetny i całkiem oryginalny pomysł, aby były one pomagierami uczestników, a nie tylko bestiami, które czyhają za rogiem. 
Są one elementem fantasy biorąc pod uwagę ich umiejętności. 
Bardzo spodobały mi się pandory, ponieważ uwielbiam zwierzęta oraz super moce, a te dwie rzeczy w jednym tworzą coś świetnego. 

Ogień i woda jest wspaniałą książką. Nie wiem nawet czy to odpowiednie słowo biorąc pod uwagę wydarzenia, które mają w niej miejsce jednak zdecydowanie jest dobra. 
Pani Scott doskonale potrafi zaskoczyć czytelnika i nie raz sprawić, że będziemy czytać książkę z otwartymi ustawi ze zdziwienia, ja tak czytałem. Powieść z wieloma momentami zapierającymi dech w piersiach. Lepiej nie bierzcie nic za pewnik. Kiedy myślisz, że już wiesz co się wydarzy, do czego dąży powieść, autorka zrobi coś czego się nie spodziewałeś. 

Jeżeli miałbym jednak powiedzieć co mi się w niej nie podobało, powiedziałbym, że czasami wątek miłosny psuł moment. Możliwe, że nie każdy z was będzie myślał tak jak ja, ponieważ kiedy rozmawiałem na ten temat z Hasaczem, miała ona bardzo sensowne wytłumaczenie tego, co nie zmienia faktu, że troszkę mi to przeszkadzało. Ogólnie rzecz biorąc wątek romantyczny naprawdę nie jest zły, po prostu uważam, że czasami wdzierał się w nieodpowiednich momentach. 
Zauważyłem też pewien minut u głównej bohaterki. Tak jak bardzo cenie w niej to co jest w stanie zrobić, aby pomóc bratu, tak nie podoba mi się to, że czasami zachowywała się jak typowa, odrobinę pusta nastolatka. (Ponownie) Nie zrozumcie mnie źle. Chodzi o to, że czasami wtrącała komentarze na temat mani-pedi, potrzeby lusterka lub szczotki. Jestem w stanie to zrozumieć biorąc pod uwagę całkowitą zmianę stylu jej życia kiedy mieszkała w Bostonie, potem po środku niczego, a następnie wzięła udział w wyścigu, jednak czasami było to nie na miejscu. Na szczęście zdarzyło się to dosłownie kilka razy i nie miało wielkiego wpływu na to, że uważam iż Tella jest ciekawą główną bohaterką. 

Jeżeli chodzi o samo wydanie książki to wydawnictwo ma u mnie plusa. Po pierwsze - bardzo podoba mi się okładka, a chyba wiecie, że są one dla mnie ważnym elementem książki. Po drugie - jest dość konkretnie wydana, posiada skrzydełka. Jeżeli nosicie książki ze sobą w torbie czy plecaku, myślę, że ta byłaby do tego odpowiednia. Po trzecie - wiecie, że z przesadą troszczę się o swoje książki, a zagięty grzbiet jest czymś okropnym dlatego zmartwiłem się kiedy zobaczyłem, że książka posiada małe marginesy wewnętrzne i w sumie na początku mi przeszkadzały jednak bardzo szybko nie stanowiły już dla mnie problemu, a okazało się, że grzbiet jest tak zrobiony, że książkę można otwierać całkowicie, a jego złamanie nie jest łatwe. 

W tamtym roku moje serce podbiło Angelfall, które jest jedną z moich ulubionych serii, a w tym roku zapoznałem się z Ogniem i wodą. Nie mogę doczekać się kontynuacji i będę musiał ją sobie jakoś załatwić kiedy już wyjdzie w Polsce. Seria jest zdecydowanie warta uwagi. 


Dajcie znać czy czytaliście już tą powieść lub czy zamierzacie. Będę wdzięczny jak napiszecie co sądzicie o recenzji. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu IUVI

Zobacz także:
 Druga szansa  Ja, diablica  Córka zjadaczki grzechów

A tymczasem...

CZYTELNICZEGO DNIA ŻYCZĘ!

9 komentarzy:

  1. Tyle teraz słyszy się o tej książce, że chyba będę sama musiała przekonać się co w niej takiego jest :p

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow! Skoro tak polecasz, to musi być coś. W takim razie przeczytam ja jeszcze w tym miesiącu, bo mój egzemplarz recenzencki czeka już na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, bardzo przyjemnie się ją pochłania ;) Mam masę książkowych zaległości, więc w najbliższym czasie nie pokuszę się na tą powieść, ale w niedalekiej przyszłości chciałabym ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż mnie korci, żeby przeczytać! Ale poczekam na konkurs c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę przeczytałam w sierpniu i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. No i oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego tomu w tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie bym ją przeczytała. I skoro piszesz również o Angelfall i porównujesz z OGniem i wodą, to już czekam na konkurs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest zdecydowanie inna niż Angelfall jednak porównałem, bo bardzo mi się ta powieść spodobała, a chyba wiecie jak wielkim uczuciem darze Angelfall i w sumie Ogień i woda jest całkiem niedaleko za nim.

      Usuń
  7. Książka zaintrygowała mnie już chwilę temu i na pewno po nią sięgnę ;)
    Pozdrawiam ;)
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Też ją już przeczytałam i jest genialna!!! Polecam wszystkim serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń