sobota, 9 sierpnia 2014

ŻYWIOŁY - Wstęp

Zakaz kopiowania treści bez mojej zgody.

 WSTĘP

   Po śmierci mojego ojczyma, który zmarł miesiąc temu mama postanowiła, że się przeprowadzimy. Powiedziała, że ten dom za bardzo kojarzy jej się z James'em, ale wiem, że nie chodziło po prostu o utratę miłości, gdyż w tym związku jej nie było. James bił moją mamę. Słyszałem to wiele razy. Mama była z nim odkąd miałem dziewięć lat, a zaczął ją bić nie długo po ślubie. Słyszałem ich kłótnie, słyszałem krzyki James'a, a chwile później albo krzyk przepełniony bólem, albo czyjeś bezwładnie upadające ciało na ziemię. Wiedziałem, że nie mogę tego tak zostawić, ale co mogłem zrobić? Miałem zaledwie dziewięć lat. Raz, kiedy nie wytrzymałem, siedząc w swoim pokoju i udając, że nie mam o niczym pojęcia postanowiłem do nich zejść. Otworzyłem drzwi, a krzyki stały się donośniejsze. Szedłem w stronę schodów, w stronę źródła hałasu. Chwilę później ich zobaczyłem. Moja mama stojąca w kuchni osaczona przez swojego nowego męża. Krzyczał na nią. Widziałem strach w jej przymróżonych oczach. Nie myśląc długo biegłem w ich stronę krzycząc, by ją zostawił. Okładałem go moimi małymi pięściami w plecy, ale to nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia. Odwrócił się do mnie, spojrzał w moje pełne lęku oczy i krzyknął:
   - Spadaj mały! Dorośli rozmawiają! Idź do siebie albo dostaniesz i mnie popamiętasz! - popchnął mnie a ja upadłem. Leżałem na podłodze kuchni, a on dalej krzyczał na mamę. Wstałem i wbiegłem w niego z całej siły. Ledwie się ruszył. - Powiedziałem spadaj! - krzyknął i uderzył mnie w twarz. Upadłem ponownie. Mama zrobiła wielkie oczy, nie wierzyła w to co widziała. Myślała sobie, że ją mógł bić, ale nie miał prawa ruszyć jej skarbu. 
   - Zostaw go ! - krzyknęła. Kipiała z wściekłości.
   - Nie mów mi co mam robić nędzna szmato! Ty też chcesz dostać?! - zapytał. Zamachnął się mocno i uderzył ją w lewy policzek. Twarz mojej mały obróciła się o siedemdziesiąt stopni. Powoli obróciła głowę. Jej twarz zasłaniały bujne czarne włosy, ale mimo to, udało mi się przez nie zobaczyć jej czerwoną, od uderzenia twarz. 
   - Skarbie, idź do siebie do pokoju. Zaraz do Ciebie przyjdę. - powiedziała spokojnym głosem. Nie chciałem iść. Nie mogłem jej samej zostawić z tym potworem. - Idź na górę. - ponagliła mnie. Wstałem powoli i poszedłem na górę nie odrywając od niej wzroku. Przez tę krótką chwile mieliśmy kontakt wzrokowy. Mama uśmiechnęła się do mnie lekko. 
   Z chwilą, gdy przekroczyłem próg swojego pokoju krzyki zaczęły się ponownie. Rzuciłem się na łóżko, wtuliłem twarz w miękką poduszkę, którą uszyła mi mama. Wydziergała na niej napis ,,Łzy nie pomogą, zaradzić może tylko uśmiech'', ale w obecnej sytuacji było mi bardzo ciężko go wywołać. Z moich oczu popłynęły strumienie łez. Poduszka była niebieska, ale teraz zmieniła kolor na granatowy. Minęło około pięć minut wrzasków, podczas których słyszałem ciągły krzyk mamy. Mówiła, że nie miał prawa mnie dotknąć. James nic sobie z tego nie robił i uciszał ją tak jak potrafił najlepiej - pięścią. 
   Po kilku minutach mama weszła do mojego pokoju i usiadła na łóżku obok mnie. Poszedłem w jej ślady. 
   - Nie płacz skarbie - powiedziała do mnie łagodnym głosem, ale kiedy na nią spojrzałem jeszcze bardziej chciałem płakać. Jej twarz nie była już czerwona, ale cała fioletowa, a jej lewe oko było całe spuchnięte. - Nie płacz mój syneczku. - powtórzyła. - Robimy rosołek? - uśmiechnęła się do mnie ocierając moje łzy palcem wskazującym u  lewej ręki. Zawsze to robiła kiedy płakałem, a mi zawsze to pomagało. Ta sytuacja, mimo, że trudna, nie była wyjątkiem. Napis na poduszce głosić prawdę.
   To właśnie w ten dzień ja i mama uciekliśmy pierwszy raz od James'a. Mama po prostu nas spakowała i uciekliśmy nocą. Znajdował nas parę razy, a to co robił potem mojej mamie nie należało do najprzyjemniejszych wspomnień. Zwłaszcza dla niej.
   Kochałem rozmowy z mamą. Zawsze starała się znaleźć dla mnie czas chociaż nie było to łatwe, gdy pracowała na cały etat na stacji benzynowej. To właśnie ona zaszczepiła we mnie moją pasję do czytania. Uważała, że książki są czymś w rodzaju teleportu. Możemy się przenieść w inne miejsce. Jakie chcemy i kiedy chcemy. Pamiętam jak czytała mi opowieści o Kubusiu Puchatku, gdy miałem cztery lata. Zawsze potem całowała mnie na dobranoc i mówiła: ,,Pamiętaj, że teleport jest zawsze otwarty''.
   Może to i nie jest najlepsze co można powiedzieć o czyjejś śmierci, ale cieszę się, że James'a umarł. Z tego co mówiła mi Mama, był to nieszczęśliwy wypadek i James wjechał rozpędzony samochodem w drzewo. Teraz przynajmniej będzie miała spokój. Raz kiedy wszedłem do salonu zobaczyłem mamę stojącą naprzeciw telewizora. Pani w wiadomościach mówiła: ,,Mężczyzna wjechał samochodem w drzewo. Nie było szans na przeżycie. Policja znalazła szczątki młodego mężczyzny''. Pokazano zdjęcia zmasakrowanego czerwonego mercedesa. Takie jak miał James. Kiedy mama zorientowała się, że słucham, rozpromieniła się i poprosiła żebym wyszedł. 
   Mój biologiczny ojciec umarł kiedy miałem trzy lata. Zawsze kiedy prosiłem mamę, by mi coś o nim powiedziała ona zmieniała temat, więc nie wiem za dużo o nim i o jego śmierci. Kiedy oglądam zdjęcia, na których jestem razem z nim, przypominają mi się pewne momenty, ale nie jestem pewny czy to wspomnienie czy po prostu wyobraźnia i myśl, że chciałbym, by tak właśnie było. Trochę mi brakuje obecności mężczyzny w domu, ale po tym co przeszedłem to raczej dobrze, że tak jak. Jestem z mamą, która bardzo się o mnie troszczy, a ja o nią.

16 komentarzy:

  1. Podoba mi się Twoje opowiadanie :) Czekam na rozdziały i na pewno będę je czytała ^^
    Zauważyłam kilka błędów, ale przymknę na nie oko :D
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :)
      Niestety nie robiłem tego w Word'zie, więc nie miałem autokorekty, więc błędy mogą się pojawić.
      Dzięki za zwrócenie uwagi.

      Usuń
  2. Nieźle ci idzie;) Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam za kilka dni pierwszy rozdział, ale jest on bardzo krótki, więc chyba nawet tego samego dnia dodam drugi.

      Usuń
  3. Zapowiada się całkiem ciekawie ;) Jestem ciekawa, co wymyślisz dalej, ale byłabym wdzięczna za sprawdzenie kilkukrotne w celu wykluczenia literówek - trochę mi przeszkadzały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :)
      Będę się starał poprawiać ortografie. Los chciał, że piszę to po nocach, więc może to ma jakiś wpływ.
      Nie robiłem w Word'zie, więc bez autokorekty.

      Usuń
  4. Super się zaczęło!
    Aż jestem ciekawa co będzie dalej :)
    Tylko w niektórych miejscach uważaj na błędy, np odkąd, nie od kąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Dzięki za zwrócenie uwagi. Postaram się to poprawić :)

      Usuń
  5. Robisz trochę za dużo powtórzeń. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagę :) Jeżeli tak jest to postaram się nad tym popracować. W sumie zawsze się staram, by nie było powtórzeń, no ale widać zdarzają się pomyłki :)

      Usuń
  6. Nie miałam zamiaru czytać do końca, ale kiedy zaczęłam, już nie mogłam skończyć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz wielki, talent. Zapowiada się świetnie! Masz bardzo dobry język pisania, mam nadzieję że kiedyś zobaczę twoją książkę na półce w księgarni. Jak na razie czytam kolejne rozdziały, jestem oczarowana, i bardzo pozytywnie zaskoczona ;)

    http://secondlife-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć :) Masz genialne opisy, czytając widzę przed oczami sceny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ŁAŁ!Nic innego nie przychodzi mi do głowy,bardzo spodobał mi się sposób w jaki wróciłeś do przeszłości,a potem z niej zawróciłeś do czasu teraźniejszego.Na dodatek ten fragment jest przepiękny: książki są czymś w rodzaju teleportu. Możemy się przenieść w inne miejsce. Jakie chcemy i kiedy chcemy. To cudowne zdanie,na pewno na długo zostanie w mojej pamięci.Masz ogromny talent i mam nadzieję,że go nie zmarnujesz.

    OdpowiedzUsuń
  10. ŁAŁ!Nic innego nie przychodzi mi do głowy,bardzo spodobał mi się sposób w jaki wróciłeś do przeszłości,a potem z niej zawróciłeś do czasu teraźniejszego.Na dodatek ten fragment jest przepiękny: książki są czymś w rodzaju teleportu. Możemy się przenieść w inne miejsce. Jakie chcemy i kiedy chcemy. To cudowne zdanie,na pewno na długo zostanie w mojej pamięci.Masz ogromny talent i mam nadzieję,że go nie zmarnujesz.

    OdpowiedzUsuń