czwartek, 12 marca 2015

Papierowe Miasta - recenzja książki

Papierowe Miasta
Tytuł: Papierowe Miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 393


Pójdziesz do Papierowych Miast i
nigdy już nie powrócisz.



  Quentin Jacobsen, inaczej Q, jest osiemnastolatkiem od lat zakochanym w swojej koleżance Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś czego nie da się zapomnieć. 
  Teraz chodzą do tego samego liceum. Życie Q prawdopodobnie toczyłoby się dalej swoim rutynowym i przewidywalnym torem gdyby nie pewien wieczór, w którym Margo wkracza do jego życia w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan, po czym znika. Przepada jak kamień w wodę. 
  Quentin próbuje odnaleźć fascynującą Margo Roth Spiegelman podążając tropem skomplikowanych i nie do końca jasnych wskazówek, które po sobie pozostawia.
  Krótko mówiąc: przygoda, która zmieni życie młodego chłopaka.

  Papierowe Miasta są czwartą książką John'a Green'a, którą miałem przyjemność przeczytać. Wiedziałem, że to będzie coś wspaniałego i Pan Green mnie nie zawiódł. 

  Gdybym miał poWiedzieć o Czym jest tA powieŚć myślę, że odpowieDziałbym, że jest Ona o odkryWaniu Prawdy. o Uświadamianiu sobie, że nie Wszystko jeSt takie Jak nam się wYdaję, że lUdzie nie zAwsze są tacy Jak myślimy, że To co wydajE nam się Być prawdą nie zawsze Musi nią byĆ. 
  Uważam, że paPieroWe MiasTa to wspanIała Historia, kTóra sprawia, Że inAczej spojrzymy Na pewne Sprawy czy na pEwnych ludzi. 

  Przeczytałem ją podczas ReadWeek'u i (prawie) codziennie czytałem 100 stron. Dzięki temu jeszcze łatwiej było mi stwierdzić, że książkę można podzielić na 3 lub 4 części. (Teraz połączyłem fakty, że ta książka przecież faktycznie jest podzielona na 3 części, ale pomińmy to, okay?)
  Każda z nich jest inna i ma trochę inny klimat. Według mnie część 1 jest trochę przygodowa, tajemnicza, zabawna, ale z pewnymi głębokimi momentami typowymi dla książek Green'a. Cześć 2 ma w sobie tajemnice i jest jakby detektywistyczna. Cześć 3 jest zabawna, przygodowa i na koniec wszystkie karty wychodzą na jaw. 
  Niektóre momenty w książkę, mam na myśli te z części drugiej, kojarzyły mi się z Szukając Alaski. Nie chcę spojlerować dlatego lepiej nie będę mówił dlaczego, ale mam nadzieje, że osoby, które czytały zrozumieją. 

  Momentami czytają tą książkę po prostu się śmiałem. Po raz kolejny - John jest genialny. W historię z przesłaniem, która mocno trafia do czytelnika i niesie ze sobą pewne wartości, potrafi tak wspaniale połączyć z humorem, że ciężko jest mi do czegokolwiek się przyczepić. Nawet takie rzeczy jak zwykła nazwa użytkownika na jakimś portalu internetowym w jego książkach może być śmieszne. Te szczegóły to coś wspaniałego. 

  Z tego co można wywnioskować czytając książki tego autora jest to, że niewątpliwie tworzy wyjątkowe postacie żeńskie. Ta książka jest tego przykładem. 
  Margo jest wyjątkową dziewczyną. Jest fascynująca i popularna. W jej mieście wiele osób słyszało historie o wspaniałej Margo Roth Spiegelman. Dziewczynie, która przez kilka dni podróżowała razem z cyrkiem lub samotnie wyjechała do Missisipi. Znika od tak na kilka dni, by potem powrócić do papierowego miasta. Lubiana przez wiele osób lecz kto zna prawdziwą Margo Roth Spiegelman? Jak się okazuję nikt. Nawet ludzie z jej najbliższego otoczenia.
  Każdy ma własną Margo. 
  Margo córkę. Margo siostrę. Margo przyjaciółkę. Margo sąsiadkę. Margo uciekającą z domu. Margo, dziewczynę, która jest jak balon. Margo uczennicę. Margo, która uważa, że litery w środku słowa też zasługują na to by być wielkie. Margo żywą legendę. 
  Ile z tego co ludzie myślą jest ich wyobrażeniem a ile jest prawdą? Jak dobrze znamy osoby, które codziennie obracają się w naszym towarzystwie? 

  Papierowe Miasta jest nie wątpliwie wspaniała książką, która kolejny raz utwierdza mnie w przekonaniu, że John Green jest świetnym pisarzem. 
  Z czystym sumieniem mogę polecić ją dla osób, które jeszcze jej nie czytały, a które zdecydowanie powinny to zrobić. 

Dajcie znać czy czytaliście tą książkę. Jeżeli tak, to co o niej sądzicie?
(No i... czy recenzja jest okay :) )

Zobacz także:

 W śnieżną noc Gwiazd Naszych Wina Szukając Alaski

John Green jako autor tygodnia: John

Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję dla jedynej i wspaniałej Anity z BookReviews by Anita, która dała mi też książkę i jest największą (wcale nie, ona nie lubi...) fanką twórczości John'a Green'a. Wysyłała mi tą książkę z bólem serca. (To nie prawda. Anita nie wiem o czym to nawet jest).
Jeżeli jeszcze jakimś cudem jej nie znacie to zapraszam na YouTube'y.
Anitko, ogromnie Ci dziękuję! 

30 komentarzy:

  1. Uwielbiam Papierowe miasta. Jedna z lepszych książek Greena chociaż tak piszę o każdej z jego książek i nigdy nie mogę wybrać tej najlepszej, jednak nienawidzę zakończenia. Jest ono takie typowe dla autora i po prostu pytałam siebie: Dlaczego? A Margo jest świetna. Jedna lepszych postaci w książkach Greena chociaż muszę przyznać, że trochę podobna do Alaski:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że podobała ci się ta książka. :) Ten podział na trzy części był świetny! Nie do końca umiem powiedzieć, która z nich mi się najbardziej podobała. Każda miała w sobie coś, co sprawiało, że chciało się czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę wreszcie zabrać się za coś Green'a! :D
    love-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Green rządzi! I jak to mówi Anita: rozpiernicza system! Nie mogę się doczekać, aż w moje ręce wpadnie kolejna jego powieść. To czekanie zabija :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie. Rozpiernicza system!

      A na jaką/jakie książkę/książki czekasz?

      Usuń
    2. Na "Will Grayson, Will Grayson". Muszę uzbierać fundusze, bo ostatnio za dużo wydałam na książki ;)

      Usuń
  5. Po zobaczeniu filmu "Gwiazd naszych wina" zraziłam się do tego autora, ale tak cudownie napisałeś recenzje, że już mam ochotę przeczytać tą książkę <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Bardzo mi miło :) Nie zrażaj się do niego po GNW. Daj mi szanse :)

      Usuń
    2. Jak można zrazić się do autora KSIĄŻEK po obejrzeniu FILMU?

      Usuń
  6. Jak już może wiesz czytałam jedynie najsłynniejsza ksiażke tego autora czyli Gwiazd naszych wina i póki co nie mam ochoty na dalsze wgłębianie się w jego twórczość. Papierowe miasta odtrącają mnie od siebie tym faktem, że już niedługo doczekamy się jej ekranizacji, czego nie cierpie.
    Tymczasem zapraszam Cię do mnie na nowy post tym razem co nieco o filmach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czytaj zanim nastąpi wielki huk związany z ekranizacją :)

      Usuń
  7. Papierowe Miasta były okej, chociaż nie jest to moja ulubiona książka Greena.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałabym, chociaż nie przepadam za Zielonym po "Gwiazd...". Chociaż muszę przyznać, że "Szukając Alaski" mu się udało. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Planuję przeczytać tę książkę w najbliższym czasie, a Twoja recenzja tym bardziej mnie do tego zachęciła! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Och jak ja chcę przeczytać tą książkę ale nigdzie nie mogę jej dostać :(
    Uwielbiam Anitkę daje tyle pozytywnej energii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Papierowe miasta" to, według mnie, najlepsza do tej pory książka Greena. Bardzo mądra, moim zdaniem jedyna pozycja Johna, która nie jest szablonowa. Świetne maksymy, cudowna fabuła i konkretni bohaterowie (y). Recenzja bardzo mi się podobała :D
    Jedyny zgrzyt, który mam nadzieję, że nie wpłynie na moją ocenę tej książki to przyszła ekranizacja... Szał na TFIOS mnie znokautował. Ten film i ta komercjalizacja sprawiły, że moja irytacja sięgnęła granic wytrzymałości. Jak mi tak popsują PT to obawiam się, że z J.Greenem się więcej nie spotkam, ha!

    OdpowiedzUsuń
  12. Papierowych miast nie czytałam jako jedynych chyba z twórczości Greena. Uwielbiam jego styl pisania, ale jakoś najbardziej lubię Gwiazd Naszych Wina. Wróć. Nie lubię. KOCHAM <3

    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Musze w końcu przeczytać! :)
    Słyszałam, że będzie ekranizacja, ale trzymam się zasady ''Najpierw książka, potem film''.

    OdpowiedzUsuń
  14. Recenzja jest okay ;) Uwielbiam Johna Greena a Papierowe Miasta jest chyba moją ulubioną książką tego autora. Chciałam się spytać, czy znasz książki w podobnym klimacie? Jak John Green i Gayle Forman??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o takie książki to myślę, że mógłbym Ci polecić książkę ,,Charlie'' Stephen'a Chbosky

      Usuń
    2. okay, zerknę, dzięki! (:

      Usuń
  15. Greena czytałam jedynie "Gwiazd naszych wina". Od tego czasu waham się i walczę ze sobą, i znów się waham, czy sięgnąć po kolejne pozycje. Tak bardzo nie chcę zepsuć sobie tego autora!
    magdalenawkrainieczarow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli GNW Ci sie podobało to nie ma na co czekać z innymi książkami Green'a :)

      Usuń
  16. KoCham twórCZość GreEna! KsiĄżka pApieroWe miastA wzbudzIŁa u mNie Tyle eMocji :) czytałam ją już 3 razy i nadal nie przestaję do niej wracać! Nie mogę się doczekać ekranizacji tej książki i szczerze mówiąc mam co do filmu wielkie wymagania :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio skończyłam czytac papierowe miasta. Była to pierwsza książka Greena jaką przeczytałam, jednak nie wzbudziła ona we mnie zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dawno tak długo ni czytałam jednej książki. Zupełnie mnie nie porwała, wynudziłam się. Nie wiem była ona dla mnie bezbarwna, a może jestem już za stara na młodzieżówki i dlatego nie czuję tego uroku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Znakomita recenzja! Jestem wielką fanką twórczości Johna Greena. Uwielbiam jego styl pisania :) P.S. gorąco zapraszam na mojego bloga, gdyż dopiero co zaczynam http://wielkiebycmozee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Szukałam jakieś książki, którą mogłabym przeczytać podczas wakacji. Niestety nie mogłam nic znaleźć. Natrafiłam na "Papierowe miasta", ale nie byłam pewna czy zacząć ją czytać czy nie. Ty swoją recenzją przekonałeś mnie do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pokochałam tą książką nie od samego początku;) Jednak mam trochę odmienne zdanie na jej temat niż większość ludzi.
    Przy pierwszych dwóch częściach książki dużo się śmiałam, jednak książka nigdy nie zajęła by takiego miejsca w moim sercu jakie zajęła, gdyby nie ostatnia część, a głownie zakończenie. Problem opisany w zakończeniu książki wydał mi się tak bliski i tak realny, że płakałam i nie mogłam przestać (nie opisuje go bo nie chcę spojlerować). Wiem jednak, że wiele osób nie lubi taj książki właśnie za to zakończenie, nie jest on bowiem klasycznym "happy endem",a ludzie uwielbiają oszukiwać się, że wszystko zawsze dobrze się kończy, a wiadomo, że tak niestety nie jest i właśnie to pokazuje ta książka.

    OdpowiedzUsuń